maj 22 2004

Zdarzyło się ;]]


Komentarze: 2

Pewnego dnia, był to jeden z pierwszych dni w nowym
liceum, zobaczyłem chłopaka z mojej klasy wracajacego do domu.
Nazywał się Kyle. Wygladało na to, że niósł ze soba wszystkie ksiażki.
Pomyślałem sobie: "Dlaczego ktos, w piatek, miałby nieść do domu wszystkie swoje ksiażki? To musi być skończony osioł." Miałem sporo planów na ten weekend (imprezy, mecz futbolowy jutro popołudniu), więc wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej. Kiedy szedłem zobaczyłem grupę dzieciaków biegnacych w jego stronę. Wpadli na niego, wyrwali mu z rak wszystkie książki i podstawili nogę tak, że wyladował w kurzu. Jego okulary poleciały w powietrze i zobaczyłem jak wyladowały w trawie około pięciu metrów od niego. Spojrzał w górę i  zobaczyłem bezgraniczny smutek w jego oczach. Moje serce wyrwało się ku niemu, więc podbiegłem do  niego,a kiedy czołgał się, rozgladajac się wkoło w poszukiwaniu swoich okularów, zobaczyłem w jego oczach łzy.
 
Podałem mu okulary i powiedziałem:
-Ci faceci to dupki. Powinno się im dokopać! Spojrzał na mnie i powiedział:
-Hej, dzięki! Na jego twarzy pojawił się szeroki usmiech,
jeden z tych uśmiechów wyrażających prawdziwa wdzięcznosć.
Pomogłem mu pozbierać książki i zapytałem gdzie mieszka.
Okazało się, że mieszka niedaleko mnie, więc zapytałem dlaczego nigdy  wcześniej go nie widziałem. Powiedział, że wczesniej chodził do szkoły prywatnej. Nigdy wczesniej nie kolegowałem się z chłopakiem ze szkoły prywatnej. Cała drogę do domu rozmawialismy, a ja pomogłem mu niesć ksiażki. Okazało się że był ciem  fajnym chłakiem.... Zapytałem czy nie chciałby pograć z moimi przyjaciółmi w piłkę.

Odpowiedział, że tak.
Trzymaliśmy się razem przez cał weekend, a im lepiej ponwałem Kyle'a, tym bardziej go lubiłem. Tak samo mysleli o nim moi przyjaciele. Nastał poniedziałkowy poranek, a Kyle znów szedł z naręczem swoich ksiażek. Zatrzymałem go i powiedziałem: -Jeśli codziennie będziesz nosił te ksiażki, dorobisz się niezłych muskułów! Roześmiał się tylko i podał mi połowę ksiażek. W ciągu następnych czterech lat, Kyle i ja bardzo się zaprzyjaznilismy. Kiedy staliśmy się seniorami, zaczęlismy mysleć o pójściu na studia. Kyle zdecydował się na Georgetown, a ja wybierałem się do Duke. Wiedziałem, że na zawsze pozostaniemy przyjaciółmi i że ta odległość nigdy nie będzie problemem. On zamierzał zostać lekarzem, a ja chciałem dostać sportowe stypendium.

aganio : :
Goha
24 maja 2004, 15:34
łoo kurde zaczytałam sie =]
Nataluś
24 maja 2004, 13:38
łooo:]

Dodaj komentarz